Zerstorer w akcji, czyli działania niemieckich niszczycieli podczas II Wojny Światowej.


Wprowadzenie

W chwili wybuchu II Wojny Światowej Kriegsmarine posiadała 22 niszczyciele, z których 21 było w gotowości operacyjnej, najnowszy zaś "Anton Schmidt" (Z-22) kończył próby zdawczo-odbiorcze i szkolenie załogi. Przyjęty został na stan marynarki w dniu 24 września 1939. okręty te należały do trzech niewiele się od siebie różniących typów, z których każdy kolejny był wyraźną kontynuacją poprzedniego projektu. Według założeń projektantów niemieckie niszczyciele miały być zdolne do działań w trudnych warunkach pogodowych i jak najsilniej uzbrojone, co w przypadku drugiedo z warunków na tle większości potencjalnych przeciwników udało się uzyskać. 
Fot. "Leberecht Maass" (Z-1)
Typ 1934 do którego należały pierwsze cztery jednostki ("Leberecht Maass", "Georg Thiele", "Richard Beitzen" i "Max Schultz") charakteryzował się wypornością standardową 2270 ton, pełną 3190 ton, długością kadłuba wynoszącą 119 metrów i prędkością maksymalną wynoszącą 36 węzłów, przy maksymalnej mocy maszyn wynoszącej 70 000 KM. okręty były uzbrojone w pięć armat 128 mm, 4 działka 37 mm, 8 działek 20 mm i 8 wyrzutni torped 533 mm z 8 torpedami zapasowymi. Na pokład mogły zabrać do 60 min, a na broń przeciw okrętom podwodnym składały się 4 miotacze bomb głębinowych z zapasem 18 bomb. Generalnie okręty te mimo swej wielkości nie miały zbyt dobrej dzielności morskiej - prosty dziób powodował głębokie nurkowanie i zalewanie całego pokładu dziobowego na wzburzonym morzu. Pojedynczy ster powodował małą zwrotność okrętów, szczególnie przy dużych prędkościach, a mało ekonomiczne maszyny ograniczyły zasięg działania - wynosił on przy 19 węzłach zaledwie 1900 mil morskich. W sumie, choć okręty wielkością i uzbrojeniem równały się z największymi wówczas francuskimi okrętami klasy "Le Fantasque" (na której zresztą były wzorowane) oceniane były przez specjalistów jako jedne z najmniej udanych, spośród analogicznych konstrukcji na świecie. Wymienione wady zostały tylko częściowo usunięte przy kolejnych jednostkach. Jeszcze podczas budowy jednostek Typu 1934 w styczniu 1935 Kriegsmarine zamówiła kolejne jednostki według nieco ulepszonego projektu określonego mianem Typ 1934A. Należało do niego 12 jednostek - był to: "Paul Jacobi", "Theodor Riedel", "Herman Schoemann", "Bruno Heinemann", Wolfgang Zenker", "Hans Lody", "Bernd von Arnim", "Erich Giese", "Erich Koellner", "Friedrich Ihn", "Erich Steinbrinck", "Friedrich Eckoldt". Uzbrojenie było takie samo jak u poprzedników, a i dane techniczne praktycznie się nie różniły. Doświadczenia z eksploatacji pierwszych jednostek wymusiły jednak zmiany konstrukcyjne, zatem od 9 jednostki, czyli od "Friedrich Ihn" zastosowano bardziej zakrzywioną dziobnicę, co poprawiło nieco dzielność morską jednostek. Postanowiono poprawić największe bolączki zbudowanych jednostek decydując się wprowadzić więcej zmian na etapie projektowania - w ten sposób powstał Typ 1936. 
Fot. "Karl Galster" (Z-20). Widoczny zmieniony dziób.
Nowe okręty miały nowy kształt dziobnicy i poprawiony napęd, który okazał się mniej awaryjny od poprzedniego systemu, jednak zasięg powiększono nieznacznie - do 2020 mil morskich przy 19 węzłach prędkości. Okręty te były nieco większe od poprzedników - wypierały bowiem standardowo 2411 ton, przy wyporności pełnej wynoszącej 3411 ton. Długość okrętów zwiększyła się do 123/125 metrów. Uzbrojenie okrętów pozostało takie samo, jak u poprzedników. Wybudowano 6 jednostek - "Diether von Roeder", "Hans Ludemann", "Herman Kunne", "Karl Galster", "Wilhelm Heidkamp", i "Anton Schmidt". Jeszcze przed wybuchem wojny zadania niszczycieli w wypadku przystąpienia do konfliktu Wielkiej Brytanii określono na zapewnienie osłony wielkim okrętom na Morzu Północnym, zwalczenie okrętów podwodnych na podejściach do własnych baz i ofensywne operacje przeciw nieprzyjacielskiej żegludze polegające na nocnych akcjach stawiania zagród minowych na podejściach do portów brytyjskich.

Kampania Wrześniowa

W Kampanii Wrześniowej udział wzięły "Leberecht Maass", "Georg Thiele", "Max Schultz", "Richard Beitzen", "Bruno Heinemann", "Wolgang Zenker", "Bernd von Arnim", "Friedrich Ihn", "Erich Steinbrinck" i "Friedrich Eckoldt". Zadania niszczycieli sprowadzały się do zablokowania polskich sił morskich w Zatoce Gdańskiej i zniszczenia ich. 3 września 1939 roku niszczyciele "Leberecht Maass" i "Wolfgang Zenker" dowodzone przez Kontradmirała Lutjensa zaatakowały ogniem artylerii stojące w helskim porcie ORP "Wicher" i "Gryf". Po chwili do włączyła się bateria cyplowa ze swymi armatami 152 mm, co zmusiło jednostki niemieckie do odwrotu. Niszczyciele niemieckie zanotowały trafienie na "Gryfie" (1 zabity), co same przypłaciły uszkodzeniem "Maassa" (4 zabitych i 4 rannych) - rozbiciem jednej z dziobowych armat artylerii głównej. Po zakończeniu kampanii wrześniowej niszczyciele Lutjensa odesłano do baz na Morzu Północnym.
Fot. "Richard Beitzen"  (Z-4) podczas Kampanii Wrześniowej.

Westwall i "Dziwna Wojna"

zdając sobie sprawę z przewagi brytyjskiej floty dowództwo niemieckie przystąpiło do operacji "Westwall" detaszując do nie łącznie 16 niszczycieli. Operacja polegała na stawianiu defensywnych pól minowych na podejściach do własnych baz i działania te trwały od października 1939 roku do lutego 1940 roku. Równolegle rozpoczęto bardzo owocne operacje minowania ofensywnego wód brytyjskich - w działaniach tych wzięły udział praktycznie wszystkie dostępne jednostki, a najaktywniejszym okrętem był "Friedrich Eckoldt", który wykonał aż sześć rejsów. Na minach postawionych przez niemieckie niszczyciele zatonęło łącznie 67 statków handlowych, a niemal drugie tyle odniosło uszkodzenia. 7 grudnia 1939 roku doszło do nocnej potyczki podczas której niszczyciele "Hans Lody" i "Erich Giese" poważnie uszkodziły torpedą niszczyciel brytyjski HMS "Jersey". 22 lutego 1940 roku niszczyciele "Leberecht Maass", "Max Schultz", "Richard Beitzen", "Friedrich Eckoldt", "Erich Koellner" i Theodor Riedel" wyszły w morze z Wilhelmshaven w celu przechwycenia i zniszczenia wykrytych przez Luftwaffe w północnej części Morza Północnego licznych jednostek rybackich. Niemieckie dowództwo liczyło, że udana akcja zmusi dowództwo brytyjskie do oddelegowania na północ znacznych sił celem ochrony jednostek rybackich. Operacja otrzymała kryptonim "Vikinger". O godzinie 19.45 niszczyciele niemieckie zostały omyłkowo zaatakowane przez bombowce Heinkel He-111 z KG 26. "Lebercht Maass" i "Max Schultz" odniosły wskutek ataku poważne uszkodzenia i próbując uników weszły na własne pole minowe, co miało tragiczne konsekwencje - obie jednostki zatonęły. "Leberecht Mass" zabrał ze sobą 282 marynarzy, natomiast "Max Schultz" poszedł na dno z całą załogą liczącą 308 osób, lecz nie był to koniec strat - W nocy "Theodor Riedel" podczas ataku na domniemany okręt podwodny poważnie uszkodził sobie ster na własnych bombach głębinowych. 
Fot. Niszczyciel "Max Schultz" utracony w czasie operacji "Vikinger".
Ostatecznie fiasko operacji "Vikinger" miało dalekosiężne skutki - dowództwo Kriegsmarine zrezygnowało z ofensywnych operacji u brzegów brytyjskich motywując ten krok zbyt wysokim ryzykiem. W rzeczywistości, z powodu blokady informacyjnej nikt w sztabie Kriegsmarine nie orientował się, jak skuteczne są rajdy niszczycieli i ich zaprzestanie należy uważać za wielki błąd.

"Weserubung"

Od marca 1940 roku cała Kriegsmarine rozpoczęła intensywne przygotowania do operacji zajęcia Danii i Norwegii. Plan otrzymał kryptonim "Weserubung" i zakładał kluczową rolę dla marynarki - miała ona dostarczyć desanty do kluczowych portów norweskich i zabezpieczyć późniejszy tranzyt posiłków. W operacji miały wziąć udział wszystkie rozporządzalne jednostki, w tym rzecz jasna niszczyciele. Ostatecznie w inwazji Norwegii wzięło udział 14 niszczycieli:
 - W 1 Grupie bojowej mającej opanować Narvik (najbardziej na północ wysunięty obiekt ataku) miały wziąć udział "Anton Schmidt", "Erich Giese", "Erich Koellner", "Wolfgang Zenker", "Herman Kunne", "Diether von Roeder", "Hans Ludemann", "Wilhelm Heidkamp", "Bernd von Arnim" i "Georg Thiele".
 - W 2 Grupie bojowej, której celem było Trondheim uczestniczyły "Paul Jacobi", "Theodor Riedel", "Bruno Heinemann" i "Friedrich Eckoldt".
Wszystkie niszczyciele miały na pokładach desant strzelców górskich. Kampania ta od początku obarczona ogromnym ryzykiem miała okazać się hekatombą niemieckich niszczycieli, ale jej początek nie zwiastował nadchodzącej katastrofy. 8 kwietnia 1940 roku brytyjski niszczyciel "Glowworm" wykrył "Bernda von Arnima" i "Hansa Ludemanna" z grupy zmierzającej do Narviku. Okręty mając na pokładzie desant oderwały się od przeciwnika. Brytyjski okręt nieco później napotkał krążownik "Admiral Hipper" i został zatopiony. Niszczyciele skierowane do Narvik wykonały swoje zadanie - 9 kwietnia poprzez desanty wszystkie cele zostały osiągnięte, a  próbujące stawiać opór norweskie pancerniki obrony wybrzeża zostały zatopione - "Wilhelm Heidkamp" zatopił pancernik "Eidsvold", a "Berndt von Arnim" zniszczył "Norge". Obie jednostki norweskie posłane zostały na dno torpedami. Mimo sukcesu sytuacja niszczycieli w Narvik stała się tragiczna - dzięki poświęceniu HMS "Glowworm" Admiralicja wiedziała już o inwazji, a niemieckie niszczyciele nie mogły opuścić portu z powodu braku paliwa. Gdy jednostki niemieckie pobierały paliwo na powrót do portu wtargnęły brytyjskie niszczyciele i śmiało zaatakowały. Efekt rozegranego 10 kwietnia starcia był dla niemieckiego zespołu opłakany - w zaskakującym ataku torpedowym posłały na dno sześć statków, w tym zbiornikowiec "Jan Wellem" i niszczyciele "Wilhelm Heidkamp" i"Anton Schmidt". W starciu artyleryjskim poważne uszkodzenia odniósł także "Diether von Roeder", który został unieruchomiony. Niemieckie okręty zatopiły podczas odwrotu eskadry brytyjskiej HMS "Hunter" i HMS "Hardy" na którym zginął dowódca brytyjskiego zespołu - kmdr Warburton-Lee, poważnie uszkodzony został także HMS "Hotspur". Na zatopionym "Wilhelmie Heidkampie" zginął także niemiecki dowódca, kmdr Bonte. Starcie to przypieczętowało los niemieckich niszczycieli w Narvik, gdyż, ani nie były w stanie usunąć uszkodzeń, ani  pobrać paliwa. Jedynie wieczorem 10 kwietnia "Wolfgang Zenker" i "Erich Giese" jako jedyne dysponujące dostatecznym zapasem paliwa próbowały wyrwać się z matni, lecz napotkawszy krążownik "Penelope" w asyście 8 niszczycieli zawróciły. Los zespołu dopełnił się 13 kwietnia - do Ofotfjord weszła eskadra brytyjska składająca się z pancernika HMS "Warspite" w asyście 9 niszczycieli i rozpoczęła niszczenie niemieckiego zespołu. Do wieczora wszystkie pozostałe osiem niszczycieli niemieckich uległo zagładzie przy stratach wynoszących 128 zabitych. Z pozostałych marynarzy utworzono oddział lądowy walczący później pod Narvikiem. Za swój sukces Royal Navy zapłaciła poważnymi uszkodzeniami dwóch niszczycieli i utratą 28 poległych marynarzy. czwórka niszczycieli z Trondheim powróciła do Wilhelmshaven w komplecie.
Fot. Wrak niszczyciela "Bernd von Arnim" (Z-11) w  Rombakenfjord. Wrak usunięto i złomowano dopiero w 1962 roku,
Ostatnim epizodem kampanii był udział niszczycieli "Hans Lody", "Herman Schoemann" i "Erich Steinbrinck" w operacji Juno, w czerwcu 1940 roku. Trzy niszczyciele wyszły w morze z Wilhelmshaven, stanowiąc osłonę pancerników"Scharnshorst" i "Gneisenau" w wypadzie na Morze Norweskie. Celem operacji było atakowanie transportowców z zaopatrzeniem dla alianckich przyczółków w Norwegii. Długotrwałe krążenie w poszukiwaniu celów spowodowało wyczerpanie się zapasów paliwa i niszczyciele pozostawiły pancerniki bez osłony odchodząc do baz. Srodze się to zemściło, gdyż samotne już pancerniki natknęły się na brytyjski zespół z lotniskowcem "Glorious" w asyście niszczycieli "Ardent" i "Acasta". Wprawdzie wszystkie jednostki brytyjskie zostały zatopione, ale "Acasta" trafiła w "Scharnshorsta" torpedą, poważnie go uszkadzając.

Francja i Norwegia

W związku z zajęciem atlantyckiego wybrzeża Francji pojawiła się możliwość prowadzenia operacji na szlakach konwojowych przez niszczyciele. We wrześniu 1940 roku do portów francuskich przebazowano niszczyciele "Hans Lody", "Friedrich Ihn", "Paul Jacobi", "Theodor Riedel", "Friedrich Eckold" i "Erich Steinbrinck". Pozostałe cztery jednostki przechodziły remont połączony z instalowaniem urządzeń radarowych. Prowadzone z baz francuskich operacje nie przyniosły wielkich sukcesów. 28 września 1940 roku niszczyciele postawiły pole minowe na redzie portu w Falmouth, na którym zatonęło 5 alianckich statków, 25 listopada ofiarą "Richarda Beitzena" padł statek holenderski SS "Apollonia"a 29 listopada podczas kolejnej operacji minowania niszczyciel "Hans Lody"uszkodził poważnie torpedą niszczyciel HMS "Javelin". "Richard Beitzen" zatopił w tej samej akcji trzy małe statki. W dniach 1 i 14 luty 1941 "Richard Beitzen" dwukrotnie asystował krążownikowi "Admiral Hipper" podczas wypadów przeciw alianckiej żegludze na Atlantyku. W związku z rozczarowującymi wynikami działań dowództwo Kriegsmarine sukcesywnie wycofywało niszczyciele do baz macierzystych. 
Fot. "Bruno Heinemann" (Z-8) w czasie operacji bojowej na Zatoce Biskajskiej.
Dopiero w kwietniu 1941 roku powróciły do Francji "Friedrich Ihn", "Erich Steinbrinck" i "Bruno Heinemann" - misja ich związana była z eskortą raiderów i łamaczy blokady idących do Francji. Po wykonaniu zadania niszczyciele powróciły do Niemiec. W maju 1940 roku "Hans Lody", "Friedrich Eckoldt" i nowy Z-23 eskortowały pancernik "Bismarck" w drodze do Norwegii. W związku z wybuchem wojny z ZSRR i powstaniem północnego szlaku konwojowego przebazowano część niszczycieli do baz w Norwegii tworząc tam 6 Flotyllę niszczycieli. Do Kirkeness w północnej Norwegii wyruszyły "Hans Lody", "Richard Beitzen", "Hans Schoemann", "Karl Galster" i "Friedrich Eckoldt".

Uzupełnienia

Jeszcze przed wybuchem wojny rozpoczęto prace projektowe nad nowymi niszczycielami uwzględniając dotychczasowe doświadczenia eksploatacyjne. Tak narodziły się niszczyciele Typ 1936A - tak jak poprzednio były rozwinięciem poprzednich projektów, lecz tym razem wprowadzone zmiany dotyczyły także zbrojenia. Nowy projekt zwiększał wyporność aż do 3600 to wyporności pełnej. Nowe jednostki miały 127 metrów długości i przy podobnej prędkości maksymalnej (37 węzłów) miały potężne uzbrojenie, na które składały się 4 lub 5 dział 150 mm, 4 działka 37 mm, 5 działek 20 mm i 8 wyrzutni torped 533 mm z 8 torpedami zapasowymi. Okręty mogły także zabierać 60 min, ale wzmocniono broń przeciwpodwodną - zapas bomb głębinowych do czterech miotaczy wzrósł do 36 bomb. Budowę pierwszej jednostki oznaczonej jako Z-23 rozpoczęto 15 listopada 1938 roku, ale ponieważ budowa przedłużała się wskutek braku surowców, a jednostki nowej serii zaczęły wchodzić do służby już po nieszczęsnej kampanii norweskiej jednostki ochrzczono mianem klasy "Narvik", jako następców utraconych tam niszczycieli. W latach 1940 - 1943 Kriegsmarine przyjęła do służby 15 jednostek tego typu. Novum było zastąpienie nazw numerami taktycznymi, więc zbudowane jednostki zajęły miejsca w oznaczeniu taktycznym od Z-23 do Z-39.
Fot. Z - 39 w pełnej krasie na spokojnym morzu.

Walka na wszystkich frontach

Nowe jednostki grupowano w 8 Flotylli niszczycieli, którą zgrupowano w Norwegii, przez co wiele zadań wykonywały wspólnie z okrętami starszych typów. Wraz z rozpoczęciem operacji "Barbarossa" Z-25, Z-26 i Z-27 operowały na Bałtyku, lecz w związku  z postępami wojsk niemieckich i blokadą floty radzieckiej w Leningradzie wycofano je z tego akwenu kierując do Norwegii. W lipcu 1941 roku aktywny "Richard Beitzen" zatopił okręt hydrograficzny "Meridian". 10 sierpnia 1941 roku okręty "Richard Beitzen", "Hans Schoemann" i "Friedrich Eckold" dokonały wypadu na wody Morza Białego, podczas którego ich ofiarą padł radziecki dozorowiec "Tumań". Wycofały się do bazy po zaciekłych atakach radzieckiego lotnictwa, od których odniosły niewielkie uszkodzenia. Skompletowana wreszcie 8 Flotylla Niszczycieli w składzie pięciu jednostek, czyli Z-23 do Z-27 zastąpiła w Kirkeness starsze okręty i podjęła operacje przeciw żegludze aliantów na północnej trasie konwojowej. Do pierwszej akcji doszło już 16 grudnia 1941 roku przeciw konwojowi PQ - 6, lecz niszczycielom udało się jedynie uszkodzić brytyjski trałowiec HMS "Speedy". 29 marca 1942 zespół niemiecki zaatakował konwój  PQ - 13 i podczas akcji Z-26 zatopił aliancki statek, ale chwilę później zatonął po walce z krążownikiem HMS "Edinburgh".
Fot. Ostatnie chwile niszczyciela Z-26.
W tym samym okresie niszczyciele starszych typów były sukcesywnie modernizowane, między innymi poprzez zwiększania ilości broni przeciwlotniczej i instalowanie radaru. Kolejne jednostki po ukończeniu prac kierowano do Francji, skąd działały u wybrzeży Wielkiej Brytanii. Wspomnieć należy jeszcze o operacji przeprowadzenia z Wilhelmshaven do Trondheim pancernika "Tirpitz" - w jego eskortę zaangażowane były "Paul Jacobi", "Richard Beitzen", "Bruno Heinemann" i "Z-29". Po tej akcji rozpoczęto przerzut lekkich okrętów, w tym i niszczycieli do Francji w celu wzmocnienia sił w ramach operacji "Cerberus". Podczas rejsu przez Cieśninę Kaletańską do Brestu wpadł na minę i zatonął na wysokości Dunkierki "Bruno Heinemann", na którym zginęło 98 marynarzy. Ostatecznie w asyście uchodzących z Brestu do baz macierzystych ciężkich okrętów "Prinz Eugen", "Scharnshorst" i "Gneisenau" przez kanał La Manche przeszły Z-29, Z-25, "Richard Beitzen", "Herman Schoemann" i "Friedrich Ihn". Mimo uszkodzeń na minach obu pancerników już na wysokości wybrzeży Holandii operacja okazał się sukcesem, a niszczyciele wydatnie wsparły obronę przeciwlotniczą, przy czym same miały minimalne uszkodzenia od odłamków bomb, a na Z-29 pocisk rozerwał się w lufie, lecz obyło się bez ofiar. W związku z coraz większym ruchem alianckich konwojów na trasie północnej po operacji "Cerberus" większość dostępnych niszczycieli ponownie znalazła się w bazach norweskich. Operacje na Dalekiej Północy podjęto już od końca lutego 1942 roku, ale nie przyniosły one poważniejszych sukcesów. 8 marca 1942 roku "Friedrich Ihn" i "Herman Schoemann" zatopiły radziecki statek "Iżora" ze skłądu konwoju QP - 8. 30 kwietnia 1942 okręt podwodny U-456 uszkodził idący w osłonie konwoju QP - 11 krążownik "Edinburgh" i dowództwo morskie w Norwegii wysłało niszczyciele "Herman Schoemann", Z-24 i Z-25 z zadaniem dobicia uszkodzonego okrętu. Mimo fatalnych warunków atmosferycznych  2 maja 1942 roku niszczyciele odnalazły konwój i zdołały mimo interwencji osłony zatopić radziecki frachtowiec "Ciolkovski". Podczas próby ataku na "Edinburgh" szyk niemieckich niszczycieli rozpadł się i atakowały one samodzielnie. Podczas próby storpedowania krążownika "Herman Schoemann" został trafiony ogniem brytyjskim i unieruchomiony - korzystając z odwrócenia uwagi obrońców Z-24 i Z-25 zaatakowały z drugiej strony uzyskując trafienie torpedą w krążownik. W przekonaniu, że los brytyjskiej jednostki jest przesądzony oba okręty zdjęły załogę z "Hermana Schoemanna", dobiły okręt i zawróciły do bazy. HMS "Edinburgh" został wzięty na hol, lecz ostatecznie został dobity przez niszczyciel "Forresight". 
Fot. Uszkodzony HMS "Edinburgh" w asyście niszczyciela "Forresight", zdejmującego załogę.
7 listopada 1942 roku niszczyciele wykonały kolejny wypad na Morze Białe (operacja "Hoffnung"), podczas którego Z-27 zatopił radziecki tankowiec "Donbass" i niewielki dozorowiec. 30 grudnia 1942 roku bazy w Norwegii opuścił silny zespół wiceadmirała Oscara Kummetza w składzie: krążowniki ciężkie "Admiral Hipper" i "Lutzow", oraz niszczyciele "Friedrich Eckold", "Richard Beitzen", "Theodor Riedel", Z-29, Z-30 i Z-31. Celem zespołu był atak na konwój JW-51B. Okręty niemieckie podzieliwszy się na dwie grupy miały zaatakować konwój z dwóch stron. jako pierwsza do akcji przystąpiła grupa w składzie "Admiral Hipper", Friedrich Eckold", "Richard Beitzen" i Z-29. Okręty niemieckie uszkodziły napotkany trałowiec "Bramble" i niszczyciel "Achates" z osłony konwoju, jednak nie były w stanie przebić się przez obronę pozostałych brytyjskich niszczycieli wzorowo dowodzonych przez kmdra Sherbrooke'a. Z zespołu detaszowano "Eckolda" i "Beitzena" w celu dobicia uszkodzonych jednostek brytyjskich i ponownie zaatakowano konwój. Tym razem d akcji weszły lekkie krążowniki "Jamaica" i "Sheffield", które zaskoczyły i uszkodziły "Hippera", odganiając go od konwoju. Chwilę później ostrzelały z minimalnej odległości zbliżające się doń niemieckie niszczyciele zatapiając "Friedricha Eckolda" wraz z całą załogą. W warunkach kiepskiej widoczności oba niemieckie okręty wzięły brytyjskie krążowniki za własne okręty i za tę pomyłkę zapłaciły wysoką cenę. Po tej porażce zrezygnowano na dłuższy czas z atakowania konwojów arktycznych siłami nawodnymi pozostawiając to zadanie siłom powietrznym i broni podwodnej. Dopiero we wrześniu 1943 roku niszczyciele "Erich Steinbrinck", Theodor Riedel" i "Hans Lody" wzięły udział w operacji "Zitronella", czyli niemieckim wypadzie na Spitzbergen. Od marca 1943 roku grupa niszczycieli Typu 1936 pojawiła się w bazach francuskich - były to Z-23, Z-24, Z-32 i Z-37. W listopadzie dołączyły do nich Z-27 i ZH-1, który był zdobycznym ex-holenderskim niszczycielem "Gerrard Callenburgh". 28 grudnia 1943 roku jednostki te jako 8 Flotylla niszczycieli zaatakowała na Biskajach brytyjskie krążowniki "Glagow" i "Enterprise", nie odnotowała jednak sukcesu, a sama utraciła Z-27. Przyczyną porażki było silne kołysanie na wzburzonym morzu, które uniemożliwiło skuteczne użycie artylerii i torped. Ze składu 8 Flotylli ubyło więcej jednostek, uszkodzonych przez wszędobylskie lotnictwo sprzymierzonych, tak, że w chwili inwazji na Normandię w gotowości bojowej znajdowały się jedynie ZH-1, Z-24 i Z-32. Próbowały one zaatakować flotę inwazyjną 9 czerwca 1944 roku w nocy, jednak zostały zaskoczone przez niszczyciele alianckie - w walce utracono ZH-1 i Z-32. Wobec postępów alianckich sił lądowych i braku możliwości usunięcia uszkodzeń Z-23 i Z-37 zostały 20 sierpnia skreślone z listy floty. 24 sierpnia 1944 roku brytyjskie samoloty zatopiły u ujścia Żyrondy Z-24. 

Koniec na Bałtyku

Od 1943 roku do służby weszły jeszcze 3 niszczyciele Typu 1936B - były to Z-35, Z-36 i Z-43. Pozostałych 5 planowanych jednostek tej klasy nie ukończono - brak materiałów i coraz mniejsze znaczenie okrętów nawodnych marynarki zahamowały budowę tych okrętów. W stosunku do poprzednika dane techniczne praktycznie nie zmieniły się, zmieniło się natomiast uzbrojenie - powrócono do 5 armat 128 mm i zwiększono ilość broni przeciwlotniczej. 
Fot. Niszczyciel Z-35 - reprezentant ostatniego typu niszczycieli niemieckich wojennej budowy.
Od jesieni 1944 roku wszystkie niemieckie niszczyciele skoncentrowano w portach duńskich i niemieckich, skąd dokonywały sporadycznych wypadów na wschodni Bałtyk i prowadziły działania eskortowe w cieśninach duńskich. działy też jako osłona ciężkich jednostek prowadzących ostrzał nacierających wojsk lądowych. Podczas jednego z wypadów na wody wschodniego Bałtyku najnowsze Z-35 i Z-36 weszły omyłkowo w dniu 28 grudnia 1944 roku na własną zagrodę minową "Nashorn" i poszły na dno zabierając ze sobą 520 marynarzy. 6 marca 1945 roku podczas nalotu brytyjskich bombowców na Sassnitz zatonął Z-28. Ostatnią poważniejszą akcją niemieckich niszczycieli podczas II Wojny Światowej był udział w operacji "Hannibal" - ewakuacji tysięcy uchodźców i żołnierzy z odciętych portów na Pomorzu, Prusach Wschodnich i Kurlandii. 3 maja 1945 roku uszkodzony niszczyciel Z-43 został zatopiony przez własną załogę w zatoce Flensburskiej. Wojnę przetrwało 6 niszczycieli Typu 1934/1934A, jeden Typu 1936 i osiem Typu 1936A. Zostały one rozdzielone pomiędzy aliantów jako zdobycz wojenna:
 - "Richard Beitzen", "Hans Lody" trafiły do Wielkiej Brytanii i zostały złomowane w 1949 roku. Brytyjczycy przejęli też Z-30, który złomowano w 1948 roku, Z-38 złomowany w 1950 roku, ponadto Z-25 i Z-31, które przekazano następnie Francji. W marynarce francuskiej służyły do 1958 roku, kiedy to zostały złomowane.
 - Francja przejęła poza wyżej wymienionymi także Z-39 od USA pozostający w służbie również do 1958 roku. Do Marine Nationale trafiły także "Paul Jacobi", który służył pod trójkolorową banderą do "Desaix" do 1954 roku, oraz "Theodor Riedel", występujący jako "Kleber", w służbie do 1957 roku.
 - Do ZSRR trafiły "Friedrich Ihn" i "Erich Steinbrinck" służące jako "Prytkij" i "Pyłkij". Złomowano je w 1957 i 1958 roku. Z-33 przemianowano na "Prowornyj" - został zatopiony jako okręt-cel w 1961. Ponadto ZSRR użytkowały także "Karla Galstera", jako "Procznyj", który złomowano w 1956 roku. 
 - Marynarka USA przejęła Z-29 i Z-34 i z uwagi na ich zły stan techniczny oba okręty zostały zatopione na Skgerraku w dniach 16 grudnia i 26 marca 1946 roku.  

Komentarze