Tragedia w Le Mans - 11 czerwca 1955



11 czerwca 1955 podczas odbywającego się na torze we francuskim Le Mans niezwykle popularnego 24 godzinnego wyścigu rajdowego doszło do jednej z największych tragedii, które miały miejsce podczas tego typu zawodów. Do wypadku doszło na 33 okrążeniu, na wysokości trybuny głównej, szczelnie zapełnionej widzami zawodów. Mike Hawthorn nagle podjął decyzję o zjeździe do boksu i gwałtownie zwolnił, jadący za nim Lance Macklin gwałtownie skręcił i zajechał drogę pędzącym za nim kierowcom - byli to jadący Mercedesami 300 SLR Pierre Levegh i Juan Manuel Fangio. Levegh uniósł rękę ostrzegając Fangio i z prędkością 200 km/h uderzył w bolid Macklina. jego pojazd uniósł się w powietrze i rozpadł w eksplozji, a jego szczątki spadły na główną trybunę, gdzie doszło do masakry. Zginął Levegh i 86 widzów, a kolejne 120 osób odniosło obrażenia. Mimo rozmiarów katastrofy dyrektor wyścigu Charles Faroux zdecydował o jego kontynuowaniu. Zwyciężył Mike Hawthorn, ale na polecenie szefa ekipy Mercedes, którego kierowca zginął zdecydował się na wycofanie się z rywalizacji, choć Stirling Moss i Juan Manuel Fangio prowadzili w tym momencie z wielka przewagą. Mercedesy nie brały udziału w wyścigach formuły aż do 1987. Ironią losu jest fakt, że Mike Hawthorn zginął w wypadku 22 stycznia 1959 podczas ulicznego wyścigu w Guidford, po kolizji z Mercedesem 300 SLR.



Komentarze