Fot. Tonący krążownik "Mikuma" - jeden z symboli klęski koło Midway.
4 czerwca 1942 był kulminacyjnym dniem wielkiej powietrznomorskiej bitwy pod Midway. wskutek błędów w planowaniu i fatalnego zbiegu okoliczności flota japońska poniosła ciężką klęskę w starciu z amerykańską Flotą Pacyfiku, tracąc dotychczasowa przewagę. Zamiast wdawać się w opis bitwy czym mógłbym zanudzić na śmierć zamieszczę mini galerię zdjęć z krótkimi opisami. Część zdjęć została przeze mnie opublikowana w mojej pracy magisterskiej, która tego starcia między innymi dotyczyła.
Fot. Japońskie bombowce nurkujące Aichi D3A1 przygotowujące się do kolejnej operacji lotniczej na pokładzie lotniskowca "Soryu"
Od ataku na Pearl Harbor aż do Midway marynarka japońska szła od zwycięstwa do zwycięstwa działając po raz pierwszy w historii wojen morskich samolotami operującymi z pokładów lotniskowców na taką skalę. Dysponując przewagą świetnych samolotów i doskonale wyszkolonych pilotów potrafiła Flota Cesarska zadawać niszczące ciosy na dowolnie obranym akwenie Pacyfiku.
Fot. Piloci podczas rozmowy przy myśliwcu Mitsubishi A6M Model 21 "Zero" na pokładzie lotniskowca "Akagi".
Siłą dającą stronie japońskiej panowanie w powietrzu był legendarny myśliwiec "Zero", konstrukcja zdecydowanie lepsza od amerykańskiego antagonisty - Grummana F4F "Wildcat". Także pod Midway "Zero" lepiej się spisywały od amerykańskich myśliwców pokładowych zadając im ciężkie straty.
Fot. Piloci amerykańskiego dywizjonu bombowego VT - 8 operującego z pokładu lotniskowca "Hornet". Bitwę pod Midway przeżył tylko jeden z nich - porucznik Gay widoczny na tym zdjęciu opublikowanym później w piśmie "Life", to 4 od lewej osoba w dolnym szeregu.
Kluczowym momentem bitwy było poświęcenie amerykańskich pilotów samolotów torpedowych, którzy ponosząc olbrzymie straty zaangażowali w walkę na niewielkiej wysokości większość japońskich "Zero" tworzących bojowy patrol powietrzny.
Fot. Amerykański bombowiec torpedowy TBD "Devastator" podczas zrzutu torpedy.
Powolne i nie osłaniane przez własne myśliwce amerykańskie samoloty torpedowe zostały zdziesiątkowane, ale ułatwiły zadanie atakującym chwilę później bombowcom nurkującym, które przy słabej obronie Japończyków w kilka minut wytrąciły z akcji trzy lotniskowce, przesądzając o losach bitwy.
Fot. Jeden z amerykańskich pilotów prezentuje uszkodzenia swej maszyny odniesione od ognia przeciwlotniczego.
Po udanym ataku, amerykańskie lotniskowce zaczęły przyjmować na swe pokłady ocalałe samoloty i przygotowywały kolejny atak, w tym czasie same stały się celem japońskiego ataku wyprowadzonego z pokładu "Hiryu" ostatniego japońskiego lotniskowca, który uniknął uszkodzeń.
Fot. Japoński pilot przygotowujący się do misji.
Grupa japońskich samolotów dzięki straceńczej odwadze pilotów, z których większość wraz z dowódcami wyprawy - kapitanami Michio Kobayashi i Joichi Tomonaga (kapitan Tomonaga miał uszkodzoną maszynę - przebity odłamkiem zbiornik paliwa i wiedział, że nie wróci z tej wyprawy) zginęła odniosła sukces - poważnie uszkodzony został lotniskowiec "Yorktown".
Fot. Zniszczenia na pokładzie USS "Yorktown" po ataku japońskich samolotów.
Amerykanie podjęli akcję ratunkową, ale "Yorktown" nie uszedł swojemu losowi...
Fot. Tonący niszczyciel USS "Hammann" sfotografowany z pokładu "Yorktowna".
Cios ostatni wymierzył okręt podwodny I-168 trafiając lotniskowiec torpedami i zatapiając także stojący u jego burty niszczyciel "Hammann" usiłujący wspomóc swymi ekipami ratowniczymi akcję gaszenia pożarów na "Yorktown".
Fot. Płonący krążownik "Mikuma" na tylnej wieży działowej widoczne szczątki samolotu komandora Loftusa Hendersona, który mając uszkodzoną maszynę zdecydował się na samobójczy atak.
Ostatnim akordem bitwy były ataki amerykańskich samolotów na pozostałe jeszcze okręty japońskie. Zatonęły w sumie cztery japońskie lotniskowce - "Akagi", "Kaga", "Soryu" i "Hiryu". samoloty działające z bazy na atolu Midway posłały w desperackim ataku na dno krążownik "Mikuma" i poważnie uszkodziły kolejny - "Mogami".
Komentarze
Prześlij komentarz